piątek, 29 sierpnia 2014

Kot i LOT

Od naszej przeprowadzki do Polski minęły już prawie dwa tygodnie, a ja jeszcze nie miałam czasu napisać, jak to było z lotem. A było stresująco. Zaczęło się już kilka dni przed podróżą, kiedy Adam zadzwonił do infolinii LOT-u w zupełnie innej sprawie, ale przy okazji postanowił zapytać, czy z rezerwacją Grzanki wszystko jest OK. No i okazało się, że płatność co prawda przyjęli i osoba, która robiła rezerwację, powiedziała, że wszystko jest w porządku, a potem... rezerwację odrzucono, tylko nikt nas o tym nie poinformował.
Okazało się, że transporter, w którym chcieliśmy przewieźć Grzankę miał nieodpowiednie wymiary. Musieliśmy więc szybko znaleźć i zakupić odpowiedni (dużo mniejszy). Na szczęście się udało i Grzanka nawet go zaakceptowała.


No i nadszedł dzień przeprowadzki. Najpierw był płacz w taksówce, a później wielka kolejka na lotnisku. Na szczęście Grzanka zniosła to dzielnie, albo nie miała już siły płakać. Trochę ją zestresowała kontrola bezpieczeństwa, a potem znudziło oczekiwanie na lot (był półtora godziny opóźniony). 


Nie zdecydowaliśmy się na podanie jej środków uspakajających, ale cały lot cichutko przeleżała w transporterze pod siedzeniem. 
Niestety po wylądowaniu okazało się, że moja walizka gdzieś zaginęła, więc znowu musieliśmy spędzić dużo czasu na lotnisku. Ostatecznie walizka (w której był również cały dobytek Grzanki - tabletki, miseczki, zabawki itd.) dotarła do nas dopiero kilka dni później...


Na koniec czekało nas jeszcze kilka godzin w samochodzie i wieczorem po całym dniu podróży, zmęczeni dotarliśmy do nowego domu :)

Kilka informacji praktycznych. 
Kot, który chce lecieć z Anglii do Polski, musi mieć ważny paszport, mikrochip oraz szczepienie na wściekliznę (choć w naszym przypadku nikt tego nie sprawdzał).
Zwierzaka, który waży razem z transporterem do 8 kg można wziąć na pokład, ale oczywiście nie można go wypuszczać z transportera w czasie podróży. Transporter musi mieć wymiary nie większe niż 50/40/20 cm lub 45/30/20 cm (w zależności od modelu samolotu). My wybraliśmy taki plecak.
W PLL LOT bilet dla zwierzaka kosztuje 50 euro i trzeba go rezerwować telefonicznie. Na pokładzie może znajdować się tylko jeden zwierzak.


My lecieliśmy z Londynu Heathrow na warszawskie Okęcie LOT-em. Braliśmy pod uwagę również Lufthansę, ale musielibyśmy się wtedy przesiąść w Niemczech, a woleliśmy uniknąć dodatkowego stresu. Co do LOT-u to nie byliśmy szczególnie zadowoleni - głównie ze względu na brak informacji o odrzuconej rezerwacji i opóźnienie samolotu. Najważniejsze jednak, że dolecieliśmy cali i zdrowi, a Grzanka mogła być z nami przez całą podróż.

9 komentarzy:

  1. Dzielna kotka, dzielni Wy !!!!
    Kochana Grzaneczka :-)
    Teraz życzymy Wam wspaniałego zycia w Polsce ...:-)
    Caluski dla najgrzeczniejszego kotka pod słońcem :-) :-) :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. takie podroze sa stresujace juz dla ludzi,a co dopiero dla kotka....
    dobrze ze juz jestescie w domku,a jak grzanka sie zaaklimatyzowala?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, Grzanka ma ostatnio stresujące życie, a to jeszcze nie koniec przygód ;) Powoli się aklimatyzujemy, na początku Grzanka trochę była wystraszona w nowym mieszkaniu, ale już jest lepiej.

      Usuń
    2. mam jeszcze jedno pyt. gdzie sie zalatwiala przez cala podroz?

      Usuń
    3. Niestety tym razem nie było możliwości wzięcia kuwety. Na dno transporterka włożyliśmy podkłady chłonące (takie jak dla niemowlaków) i niestety Grzanka musiała się na to załatwiać.

      Usuń
    4. No własnie , napewno bardzo ją stresowała ta sytuacja :-(
      Ale teraz bedzie już tylko lepiej - w swoim domku :-)

      Usuń
    5. Ile czasu zajęła podróż?

      Usuń
    6. Cała podróż chyba około 12 godzin. Najpierw taksówką na lotnisko, potem czas oczekiwania na samolot, lot, problemy z bagażem w Warszawie, no i na koniec jeszcze kilka godzin samochodem z Warszawy na Śląsk.

      Usuń