środa, 27 marca 2013

Grzankowy luz :)

Wczoraj Alan odebrał od nas Poppy, więc Grzanka znowu niepodzielnie rządzi w Grzankowie. Z tej radości aż zaczęła mnie ugniatać, co nieczęsto jej się zdarza :) Poza tym dużo mruczy, leniuchuje i odpoczywa po stresach związanych z dzieleniem się swoimi ludźmi, zabawkami, miskami i wszystkim innym z obcym kotem. No i zbiera siły na kolejne stresy, które będzie wkrótce przeżywać.

poniedziałek, 25 marca 2013

Ostatnie dni

To już ostatnie dni Poppy u nas. Niestety miesiąc nie wystarczył, żeby Poppy zaprzyjaźniła się z Grzanką. Widocznie obie są za bardzo przyzwyczajone do bycia kocimi jedynaczkami... 


Ja za to przyzwyczaiłam się już do Poppy i mam nadzieję, że ją jeszcze kiedyś spotkam (choć Grzanka ma prawdopodobnie zupełnie odwrotną nadzieję ;)).

piątek, 22 marca 2013

Głodomory

Nie wiem, czy to przez brzydką pogodę czy ze względu na to, że ostatnio kupiłam karmę "light", ale koty ostatnio najchętniej ciągle by jadły. Grzanka wskakuje na stół i próbuje wyjadać nam jedzenie z talerzy, a Poppy nawet jak śpi, to pilnuje miski ;)

poniedziałek, 18 marca 2013

Rambo

Kilka dni temu poznałam mojego nowego podopiecznego. Ma na imię Rambo i do Londynu przyjechał z Los Angeles, choć jego właścicielka jest Francuzką. Rambo ma kilkanaście lat i cukrzycę, dlatego do moich obowiązków należało robienie zastrzyków z insuliną. Trochę mnie to na początku niepokoiło, bo chociaż umiem robić zastrzyki, to nigdy niewiadomo, jak kot zareaguje, czy nie będzie zachowywał się tak, jak Grzanka w takich sytuacjach, czyli gryzł, drapał, uciekał i wył ;)


Rambo też na początku nie był do mnie przekonany i ukrywał się za łóżkiem, kiedy tylko usłyszał (swoim jednym uszkiem), że wchodzę do mieszkania. Imię jednak zobowiązuje i po bardzo krótkim czasie stał się odważniejszy, zaczął mruczeć, barankować i jeść mi z ręki. A zastrzyków nawet nie zauważał :)

wtorek, 12 marca 2013

***

Przez ostatnie dwa tygodnie Grzanka i Poppy przechodziły różne etapy kociej znajomości - były już wystraszona Poppy, wystraszona Grzanka, bijatyki, wrzaski, problemy kuwetowe, ale też spanie w jednym łóżku nie-tak-bardzo-daleko-od-siebie i obwąchiwanie. Dzisiaj panuje wielki spokój. 


Poza tym okazało się, że są rzeczy silniejsze, niż niechęć do drugiego kota. Np. ulubiona karma...


...i słońce. Słoneczna plama na stole była mała i zmusiła futrzaki do spokojnego siedzenia blisko siebie :)


Zaprzyjaźnianie się idzie im wolno. Coś czuję, że jak zdążą się polubić, to akurat Poppy będzie musiała wrócić do siebie...


Poza tym czekamy z utęsknieniem na wiosnę i odliczamy dni do kolejnej przeprowadzki :)

poniedziałek, 4 marca 2013

Laptop z Cantenbury

Nieco ponad tydzień temu, w sobotę, wybraliśmy się na wycieczkę do Cantenbury i Whitstable. Było zimno jak-nie-wiem-co, ale wyjazd i tak możemy zaliczyć do udanych. Zwiedziliśmy najważniejszą katedrę anglikańską, powłóczyliśmy sie po wąskich uliczkach i zajrzeliśmy nawet na plażę (wprawdzie tylko na chwilę, bo było bardzo wietrznie, ale lepsze to, niż nic). 


Wcale bym Wam o tym nie pisała, bo blog jest o kotach, a nie o podróżach, gdyby nie to, że w katedrze w Cantenbury na krużgankach były miseczki i posłanko, a wewnątrz - w miejscu męczeństwa św. Tomasza Becketta - na krześle przy grzejniku spał i łaskawie pozwalał się głaskać kot o imieniu Laptop :)

piątek, 1 marca 2013

Makowa Panienka

Minęło już pół roku od momentu, kiedy Grzanka musiała pożegnać się z naszym ostatnim tymczasem - Nutką. Od tamtej pory wiodła mniej lub bardziej spokojne życie kota-jedynaka. Ostatnio jednak coś się zmieniło. Na teren Grzanki wkroczyła Poppy (zwana również Maczkiem i Popinką ;)). Może ją pamiętacie z postu o tym, jak zostałam petsitterką.


Poppy jest urocza (ale Grzanka chyba ma inne zdanie na ten temat) i na razie trochę nieśmiała. Zwykle siedzi pod łóżkiem albo za szafą. Kiedy widzi Grzankę, głośno syczy i warczy. Grzanka odwdzięcza się tym samym, a na dodatek obraziła się na nas (przychodzi do nas tylko wtedy, kiedy zapomni, że w mieszkaniu jest intruz). Na szczęście nie dochodzi do pazuroczynów (a pazury Poppy ma ostre i długie, bo zwykle jest kotem wychodzącym).


Poppy zostanie u nas na kilka tygodni, dopóki sytuacja mieszkaniowa jej właściciela nie pozwoli mu jej zabrać do siebie. Mam nadzieję, że dziewczyny wkrótce się zaprzyjaźnią :)