czwartek, 27 grudnia 2012

O tym, jak zostałam petsitterką

Tegoroczne Święta nie były dla mnie tylko czasem jedzenia przysmaków i odpoczynku, ale też pracy. A to dlatego, że postanowiłam przerwę w sprzedawaniu kwiatów wykorzystać na coś, co już od dawna chodziło mi po głowie - na bycie petsitterką. W okresie świąteczno-noworocznym wielu Londyńczyków wyjeżdża i potrzebują kogoś, kto zajmie się przez ten czas ich zwierzakami. Uznałam, że to moja szansa na spróbowanie jak to jest być petsitterką, spędzenie miło czasu ze zwierzakami, no i przy okazji zarobienie paru funtów :)
Na moje ogłoszenie odpowiedziały trzy osoby i w ten sposób zostałam opiekunką szylkretowej kotki o imieniu Poppy,...


pakietu kocurek Lawrence + królik + rybka...


oraz - ku mojemu zaskoczeniu i początkowemu przerażeniu - ary zielonoskrzydłej o imieniu Enzo.


Na moje szczęście wszystkie zwierzaki są grzeczne - koty głośno mruczą i chcą się przytulać, a papuga do mnie gada (na razie tylko "Hello", "How are you?" i "Bye-bye", ale podobno umie więcej :)). 

7 komentarzy:

  1. Fajne i ciekawe doswiadczenie. Krolika kiedys maialam, przez 7 lat. Ta papuga super i chociaz sama nigdy nie opiekowalam sie ptakami, poza kurami u babci, to mysle ze chyba nie sprawilo by mi to specjalnych trudnosci. A jak Ty sobie radzilas z Enzo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przede wszystkim cieszę się, że mogę robić to, co lubię, czyli zajmować się zwierzakami i jeszcze mi za to płacą :)
      Co do Enzo - jak go pierwszy raz zobaczyłam, to byłam przerażona. To jest wielki ptak, a ja ptaków się trochę boję, no i nie mam z nimi w ogóle doświadczenia. Żeby mu posprzątać i dosypać jedzonka, muszę wsadzić głowę do klatki i na początku bałam się, że mnie podziobie. Ale on jest naprawdę przyjazny, mówi do mnie itd., więc już się nie boję i dobrze się dogadujemy :)

      Usuń
  2. Nowa przygoda :-)))
    Papuga jest niesamowita !!!!

    Też kiedyś o tym myślałam, ale każdy musiałby mi aktualną książeczkę szczepień itp przynieść. Boję się ze moje coś złapią. Taki mini hotelik dla kotów mi sie marzył .....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie Grzanka jest szczepiona "na wszystko", no i te zwierzaki nie przebywają u nas, tylko ja do nich jeżdżę, więc ryzyko, że coś przywlokę, jest niewielkie.

      Mi się też marzy hotelik dla kotów... :)

      Usuń
  3. Chyba sama muszę pomyśleć nad byciem petsitterką :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale fajnie :) Mam zaległości w czytaniu, muszę nadrobić ;)
    Pozdrawiam Was cieplutko!
    Kinga Rad.

    OdpowiedzUsuń