wtorek, 29 maja 2012

Abi czeka na dom

Abi robi karierę. Wszyscy ci, którzy odwiedzali nas w ostatnich dniach, chcieli nam go ukraść ;) 


Ale dopiero dzisiaj ten rudy urwis będzie miał swoją pierwszą prawdziwą wizytę adopcyjną. A ja już wiem, kogo chciałby zabrać ze sobą do nowego domu...


Oczywiście ciocię Nutkę, która dzielnie zastępuje mu mamę i przybiega na każde jego miauczące zawołanie, żeby przytulić i pocieszyć ;)

czwartek, 24 maja 2012

Abi

To jest Abi, który przyjechał do nas wczoraj. 


Abi urodził się zaledwie dwa miesiące temu, a już ma za sobą nieudaną adopcję. Może dlatego początkowo był nieśmiały. Na dodatek chyba zestresował się kolejną przeprowadzką (jeśli dobrze się orientuję, była to trzecia zmiana miejsca zamieszkania w jego króciutkim dotychczasowym życiu). 


Jednak kiedy minęło początkowe onieśmielenie, zakumplował się z Grzanką i biegali razem prawie całą noc. Okazało się, że lubią te same myszki (małe, z dzwonkami w środku). Grzanka poczuła się, jakby też była kociakiem. 


Za to Nutka odkryła w sobie instynkty macierzyńskie. Kiedy Abi szalał z myszkami, nie interesowała się nim za bardzo, ale kiedy przyszedł do łóżka i zaczął miauczeć, od razu do niego podeszła i zaczęła go lizać. Jednym słowem - mały rudzielec doskonale wpasował się w naszą kocią rodzinkę ;) 


Mamy jednak nadzieję, że kotek o takiej miłej aparycji szybko znajdzie dom - odpowiedzialny i taki "już na zawsze" ;)

poniedziałek, 21 maja 2012

Wizyty u weterynarza i ich skutki

Opłaca się być grzecznym kotkiem u weterynarza. Ostatnio przekonała się o tym najlepiej Chanel.


W środę poszłam z nią do pobliskiej lecznicy na kontrolę i żeby poradzić się w związku z uporczywym kichaniem kici. Kiedy siedziałyśmy w poczekalni, Chanel buntowała się w transporterze, więc wzięłam ją na ręce, a ona się przytulała i mruczała. W gabinecie mruczała nadal - aż tak, że nie dało się jej osłuchać. Dostała tabletkę i zastrzyk, pani weterynarz wyczyściła jej uszy i obejrzała pyszczek - wszystko przy akompaniamencie mruczenia ;) Przy okazji wyjaśniło się, czemu kicia tak często zapomina schować języczek - to dlatego, że nie ma dolnych zębów (oprócz kłów). Pani weterynarz była bardzo mile zaskoczona postawą dzielnej pacjentki. Do tego stopnia, że następnego dnia zadzwoniła do mnie i powiedziała, że ma dobry dom dla Chanel. Podała mi numer telefonu. Zadzwoniłam. Potem już wszystko poszło szybko. A dzisiaj nasza kicia przeprowadziła się do Oli i Sławka do krakowskich Swoszowic.


Ola i Sławek obiecali, że pozwolą jej spać w łóżku i nie będą się buntować, kiedy będzie ich lizała po twarzach. Trzymam ich za słowo! :)

sobota, 19 maja 2012

Nutka ♪

Myślałam, że kolejnym kotem, jakiego weźmiemy na tymczas, będzie jakieś maleństwo. Ale myliłam się - znowu przywędrowała do nas dorosła kotka-ślicznotka: 


Historia taka sama, jak z Chanel. Niby tylko złapana na ciachnięcie, ale... Mruczy, wystawia brzuszek, chce być w domu. Po zabiegu odpoczywała tydzień u Ani, a potem musiałyśmy podjąć decyzję. Wypuszczać czy nie wypuszczać? Ostatecznie kicia wymruczała sobie szansę i przekonała nas, że warto wziąć ją do Grzankowa :)


Nazwałam ją Nutka.


Wczoraj Nutka miała dzień pełen stresów. Przeprowadzka, wizyta u weterynarza, odrobaczanie, wyciąganie kleszcza... Dlatego troszkę się jeszcze boi. Nawet nie ludzi, ale kotów. Przede wszystkim Chanel, która próbuje przejąć władzę w naszym domu... 
Dobrze, że Nutka przyjechała z czerwonym kocykiem, który dodaje jej odwagi :)

sobota, 12 maja 2012

Mruczący niedźwiadek

Czasem tak bywa, że kotka złapana tylko na sterylizację okazuje się oswojona. I wtedy trzeba podjąć decyzję - wypuścić czy dać szansę na znalezienie domu. Tak właśnie jest w przypadku Siostry Coco. Miała zostać wysterylizowana, odpocząć u nas tydzień po zabiegu i wrócić na swój teren. Ale... ona ciągle chciałaby mi siedzieć na kolanach, mruczy jak traktor, łasi się i ugniata tak intensywnie, że aż musiałam jej obciąć pazury, bo bolało ;) Na szczęście nie protestowała.


Podjęłam decyzję - zostaje na tymczasie. Nie wiem, czy decyzja ta jest rozsądna, bo codziennie ktoś znajduje kociaki, więc może powinnam wziąć kociaki (im zawsze trudniej poradzić sobie "na wolności", niż dorosłym, przyzwyczajonym do takiego życia kotom). Poza tym myślę, że trudno będzie jej teraz znaleźć dom. Przecież wszyscy chcą małe puchate kuleczki.


A Chanel - bo tak ją nazwałam - nie jest puchatą kuleczką. Wygląda troszkę jak niedźwiadek. Wyższa i grubsza od Grzanki, z brunatnym odcieniem futerka w niektórych miejscach.
Ale niekiedy rozsądek trzeba schować do kieszeni. I powiedzieć to, co przy każdym kolejnym tymczasie - "Najwyżej zostanie u nas na stałe" ;)

piątek, 11 maja 2012

Kocia stacja przeładunkowa ;)

Pisałam ostatnio, że jak dobrze pójdzie, to kocia rodzinka powędruje dzisiaj do domu tymczasowego. I udało się! 

Rano pani, u której kotka się okociła, przywiozła całą kocią rodzinkę do mnie. Z rodzinką przyjechała także "siostra bliźniaczka" Coco. Zrobiłyśmy więc wymianę. Pani zostawiła u mnie kocią rodzinkę i Siostrę Coco, a zabrała Coco. Ta ostatnia będzie bowiem dalej wracać do siebie po zabiegu w domu u tej pani, a we wtorek zostanie wypuszczona. 


Kocia Mama była na początku trochę wystraszona, ale już po chwili spokojnie karmiła swoje maluchy, a one się na nią wspinały. Wyglądały tak uroczo, że przez chwilę zapragnęłam, żeby zostały na tymczasie u nas. Szybko jednak sobie uświadomiłam, że to niemożliwe. Na szczęście nie miałam zbyt wiele czasu, żeby się nad nimi rozczulać, bo przyszły dziewczyny, żeby wziąć ode mnie Mamę z kociakami i przyniosły... jeszcze jedno kociątko (znalezione kilka dni temu i karmione do tej pory ze smoczka). Trochę pokombinowałyśmy, żeby Kocia Mama zgodziła się "zaadoptować" sierotkę. Okazało się, że nie ma z tym żadnych problemów. Już po chwili sierotka przytulała się do swojej nowej mamy razem z czwórką swojego nowego rodzeństwa.


Wszyscy są więc zadowoleni. 
Kocia Mama i jej maluchy, bo mają spokojne miejsce, w którym będą mogły mieszkać do czasu usamodzielnienia się kociątek.
Kocia sierotka - bo ma Kocią Mamę i rodzeństwo, a to lepsze od termoforka i butelki ze smoczkiem.
Dziewczyna, u której zamieszkała kocia rodzinka - bo nie będzie musiała karmić kociej sierotki co 2-3 godziny w dzień i w nocy.
Ja - bo po raz kolejny po prostu się udało ;)

Ciąg dalszy tej historii jeszcze nastąpi - za kilka tygodni będziemy szukać domów dla kociaków i wysterylizujemy ich Mamę.

A u nas została Siostra Coco, która właśnie dochodzi do siebie po sterylizacji.

środa, 9 maja 2012

Aktualności

Dzisiaj będzie skrótowo, bo dużo się dzieje, a Wy na pewno chcecie być na bieżąco.

Po pierwsze i najważniejsze - Szarik wczoraj przeprowadził się od Magdy do swojego własnego domu. Zamieszkał na krakowskim Kazimierzu. Daniels oczywiście bardzo się ucieszył, że konkurencja się wyprowadziła :)

Po drugie - Coco jest okropnym dzikusem i na dodatek prowadzi nocny tryb życia.

Po trzecie - okazało się, że Coco ma siostrę bliźniaczkę i że trzeba na nią zapolować zanim urodzi kocięta (ale polowanie jeszcze nie przyniosło skutków).

Po czwarte - nie mamy już gdzie upychać kotów po sterylizacji, a ciągle pojawia się na horyzoncie jakiś pilny przypadek.

I po piąte - kocia rodzinka z poprzedniego wpisu prawdopodobnie w piątek przeprowadzi się do domu tymczasowego (proszę kciuki zaciskać i wysyłać pozytywną energię w kosmos).

Poza tym:
Idę na spacer - wszędzie widzę koty.
Jadę samochodem - to samo.
Jeśli dzwoni mój telefon, to na 90% w sprawie kota.
Jeśli dostaję maila, to na 75% w sprawie kota.
Ja chyba nie jestem do końca normalna ;)

A Grzanka? Grzanka jest miła ;)

wtorek, 8 maja 2012

Kocia rodzinka w potrzebie

To jest bezdomna kotka z Wieliczki.


A to jej dwudniowe kociaki:


Dwa bure,


jeden czarny


i jeden czarno-biały.


Śliczne, prawda? Problem w tym, że kotka postanowiła się okocić w garażu. Niestety wybrała zły garaż, czyli taki, w którym nie może zostać. Nie ma się więc gdzie podziać ze swoimi dziećmi.

Szukamy pomocy dla kociej rodzinki. Potrzebne jest dla nich schronienie na najbliższe 6 tygodni. Po tym czasie kocia mama może wrócić na swój teren, a kociaki będą mogły powędrować do nowych domów. Kocia rodzinka nie potrzebuje dużo miejsca ani luksusów - wystarczy bezpieczne miejsce, w którym będą mogły spokojnie podrosnąć...
Gdyby znalazła się osoba, która zadeklaruje, że może wziąć kocią rodzinkę do siebie na okres od końca maja do ok. 20. czerwca, to też by było super :)
Jeśli ktoś może im zaoferować pomoc - prosimy o kontakt.

A u nas w "kociej przechowalni" zamieszkała koleżanka kociej mamy:


Właśnie zaniosłam ją do weterynarza na zabieg sterylizacji. Po operacji będzie u nas mieszkać przez ok. tydzień, a potem wróci w znajome miejsce :)

poniedziałek, 7 maja 2012

Długi majowy weekend

Na długi majowy weekend Grzanka postanowiła wziąć urlop i trochę odpocząć. Wyjechała więc na tydzień w odwiedziny do cioci Eweliny i wujka Jarka. Na szczęście nie mieszkają oni daleko i da się do nich dojechać tramwajem :) Spakowała więc swoje miseczki, ulubioną myszkę, zapas jedzonka, założyła nowy pulowerek i wyruszyła w nieznane. Na początku trochę się stresowała, ale okazało się, że na urlopie jest całkiem fajnie.

Można zawrzeć nowe przyjaźnie - ze Snejkiem...


...i z Betką.


Można podziwiać nowe krajobrazy...


...i odkrywać uroki antresoli.


A ciocia i wujek są bardzo troskliwi i mili.


Baliśmy się, że Grzanka nas nie rozpozna albo nie będzie chciała wracać do domu. Na szczęście na nasz widok się ucieszyła i cały czas mruczy. Trochę jej tylko brakuje kociego towarzystwa, ale z tym postaramy się już wkrótce coś zrobić ;)

PS Wszystkie zdjęcia robiła oczywiście Ewelina :)